"Death Proof", z cyklu #200filmówdokońcawrześnia

22.08.2020

#200filmówdokońcawrześnia

22. Death Proof (2007) reż. Quentin Tarantino


(12.07.2020 widziane w domu)

Ocena: 8/10
(bardzo dobry, spójny lub znakomicie zrobiony, gdzie inne środki wyrazu stoją na wysokim poziomie, ewentualnie znakomitej treści i trochę gorszego wykonania)

[wyjątkowo dobrze wszedł, mimo, że nie moje kino xD] - Filmweb/ja

Tarantino (razem z Rodriguezem) składa hołd filmom puszczanych w kinach (miejsach?), które nazywano "grindhouse" albo "action house", gdzie głównie emitowano jakieś niskobudżetowe horrory, produkcje pełne przemocy, krwi, dziwacznych tematów i tak dalej (można sobie poczytać na wikipedii: KLIK). Fabularnie jest dosyć prosto, ale w sumie nie. Generalnie dziewczyny chcą się zabawić i śledzi ich kaskader Mike (Kurt Russel). Potem wiadomo, się rozkręca i tak dalej. 

Byłem zdziwiony, że tak przyjemnie mi się ten film oglądało, ten dialogowy luz, ta dziwaczna fabuła i wyjściowe elementy akcji. Całkiem ciekawe dzieło, na tyle fajne, że ocena jest jaka jest, chociaż możliwe, że przesadziłem. 

Dla ciekawości, świetnych pościgów, próby odkrycia i zrozumienia dlaczego tak wysoko oceniłem - myślę, że warto zerknąć. 

- X


JESTEM TEŻ TUTAJ

Komentarze