Niedoszły Bond Ch. Nolana

27.08.2020 

T E N E T
(2020)

Najgorętsza premiera sierpnia już za mną. (Naprawdę minimalne spoilery się pojawią)



Słaby scenariusz; fajnie że był Pattinson, było na kogo popatrzeć (w sumie to nawet nieźle się sprawdza jako kumpel w robocie), postacie bez głębi, mdły antagonista, zagmatwana koncepcja działania świata (kolejne zawieszenie na nauce w imię rozrywki i magii kina) i ewentualnej jego zagłady, a także całkiem niezłe zdjęcia – zarówno jakieś plenery, jak i techniczna oprawa (strzały brzmią jak strzały, no może poza pistoletami z tłumikiem – te stereotypowo gwiżdżą; dobre efekty i takie tam). Szybko się wszystko dzieje, styl bardzo przypomina jego poprzednie filmy (raczej mniej „Memento”, bardziej „Prestiż” i „Incepcję”).

Kilka ciekawych scen; konfrontacji bohaterów, wynikających z zawirowań fabularnych. Aktorstwo dostosowane do scenariusza – wszystko raczej nadęte, część ma wytwarzać pretekst do wzruszenia, część ma szokować bezwzględnością, a część komunikować jaki z naszego protagonisty zawadiaka (co nędznie wychodzi). Amerykanin udający Rosjanina nadal brzmi jak Amerykanin udający Rosjanina – w sumie dobrze, że w „Czarnobylu” nie poszli na ten udawany akcent. Konstrukcja świata nie jest jakoś szczególnie ciekawa (wolę „Powrót do przyszłości” i „Terminatora”), chyba nawet bardziej do mnie przemawia Nolan w czarnych dziurach, czy w snach (na pewno nie w magii). Technicznie robi wrażenie, zresztą to już wspominałem. Muzyka bije raczej równe tempo, nie zdziwię się, jeśli to zabieg przypominający czas (tak jak to było w „Interstellar”), sama w sobie raczej nie do słuchania po seansie (przynajmniej ja nie zamierzam). 

Wydaje mi się też, że gdyby Nolan wrzucił w to sporo humoru i z protagonisty nie robił Bonda, a raczej jakiegoś Taylora z „Planety Małp” (1968) albo 'Kolesia' z „Big Lebowski” to sam film by sporo zyskał, ale to w sumie nie byłby już Nolan jakiego znamy. 

Cieszę się, że obejrzałem; wbrew pozorom sprawdzi się jako odmóżdżacz, gdzie nie zwracamy uwagi na fabułę, ale też można go analizować (wiadomo, i tak jestem za głupi, żeby zrozumieć Nolana, w końcu to bardzo intelektualne kino dla ludzi o nadzwyczajnym IQ) po stokroć, szkoda jednak, że jakoś niespecjalnie mi się chce. To tak na szybko po seansie, pozdrawiam.

4-5/10, ujdzie

- X


JESTEM TEŻ TUTAJ

Komentarze