22.01.2020
Początkowo niedoceniony, po latach arcydzieło science-fiction, a przy tym pesymistyczna, mroczna wizja przyszłości i rezonujące w tle pytanie: gdzie leży granica człowieczeństwa?
Blade Runner
(1982)
Oparty na motywach powieści "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?", autorstwa Philipa K. Dicka, film, to dzieło nadal aktualne, ponadczasowe i przy tym znowu: nie dla wszystkich (bo jak ktoś nie lubi Sci-Fi, no to jak). Akcja rozgrywa się dosyć powolnie (jak na typowe filmy akcji o pseudonaukowej konwencji), powiedziałbym nawet, że niektórych może nużyć ciemna, deszczowa atmosfera i gatunkowość neo-noir, ale dla mnie właśnie te własności czynią go wyjątkowym.
Uważam, że warto znać (bo np. jest też sequel i sobie można obejrznąć wtedy), ponieważ jest to jednak klasyk, który w moim przypadku trafił do ulubionych.
Polecam serdecznie, świetny film, pozdrawiam.
- X
*Osobiście obejrzałem 2 wersje, kinową i Final Cut, tą drugą w kinie (cudowna sprawa). Obie się trochę różnią, czas trwania jest bardzo podobny, aczkolwiek Final Cut (jak sama nazwa wskazuje) jest wersją finałową i najbardziej bliską reżyserowi (jak to sam Ridley wspominał). Poprawione zostały efekty specjalne, nie ma narracji Harrisona Forda, no i zmieniono niektóre sceny (również zakończenie).
** Serdecznie pozdrawiam człowieka, który zacytował to zdanie przed seansem BR (i rozbawił nim tych co je usłyszeli) w jednym z Rzeszowskich kin. Jak się później okazało pochodzi ono z tej strony -> KLIK
PS. Podobała mi się krew w tym filmie.
PS2. Po raz kolejny (w sensie nie w tym wpisie, tylko tak ogólnie, na stronie) ostrzegam o brutalności owego dzieła, żeby najmłodszym lub wrażliwym zbytnio nie oferować (chociaż zależy kto tam ma jaką politykę)
JESTEM TEŻ TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz