47. Upadek (1993) reż. Joel Schumacher
(31.07.2020 obejrzane)
5-6/10
Ponoć to ten udany film Schumachera, no i racja w tym jest, że Batman i Robin to znacznie większy upadek, ale stroniłbym też od zachwytów nad tym bardziej zamierzonym upadkiem.
Sam koncept jest znakomity, "zwykłemu" gościowi puszczają nerwy, gdy stoi w korku, więc zostawia auto i rusza pieszo, po drodze wyładowując swoją frustrację i coraz bardziej przekraczając wszelkie granice. Niestety trochę za dużo tu efekciarstwa i jednak kliszowych wątków. Im dalej, tym trochę bardziej schodzi ze swej świeżej ścieżki, od czasu do czasu zaznaczając swoją oryginalność, bazując jednak na schematach i skupiając się za mało na konstrukcji głównego bohatera.
Dramat kochającego ojca z problemami, upadek "męskości", próba nadania kontroli nad własnym życiem – chociażby wątek sierżanta. Film z wadami, ale jednak zdatny do oglądania, tak jak Cube broni się konceptem, tak tutaj narastająca, chaotyczna energia frustracji przyczynia się do swego rodzaju ikoniczności dzieła, a może chodzi o zwykłą popularność?
Nie wiem, ale jak ktoś mi mówi o gościu, który wariuje na ulicy z powodu frustracji codziennością – w głowie mam ten film.
48. Tango (1980) reż. Zbigniew Rybczyński
7/10
Polski krótki metraż, który wygrał Oscara.
Całość to po prostu sporo różnych ludzi i zapętlonych aktywności, dziejących się w jednym pokoju, nienachodzących się na siebie i nieingerujących w siebie nawzajem. 8 minut, przede wszystkim świetnego zgrania animacji + można wynieść ciekawe refleksje.
Polecam.
49. 9 (2005) reż. Shane Acker
(1.08.2020 obejrzane)
6/10
Podoba mi się lekki mistycyzm, ale miny tej laleczki są prześmieszne xD
Krótka, klimatyczna animacja.
51. Czarny Narcyz (1947) reż. Michael Powell / Emeric Pressburger
(3.08.2020 widziane)
7/10
Ciekawe zdjęcia i generalny klimat lokacji. Zaskoczenie pod względem fabularnym; coś w stylu "może się coś takiego wydarzyło, ale nikt już nie pamięta".
"O obłędzie, kwestionowaniu powołania, kryzysie wiary, utraconej młodości... i narcyzmie".
Intrygujący o tyle, że nienachalnie wystawia zakonnice na pokuszenie. W powietrzu czuć wypierany erotyzm, czy lekką fascynacje. Dobre zakończenie. Realizatorsko świetny, tym bardziej, że nagrywane w studiu 😮
Polecam, jeden z lepszych obejrzanych w sierpniu.
52. World war Z (2013) reż. Marc Forster
(4.08.2020 obejrzane)
3/10
Całkiem spoko, wiadomo, klisze i sporo słabizny, ale przez mniejsze ambicje są mniejsze wymagania i w sumie spodziewałem się jakości wykonania. 0 napięcia = luz.
Przyjazny seans, rozluźniający. Przypomina wspaniałe czasy oglądania podobnych rzeczy, takich filmów popularnego fantasy, bardziej dla młodzieży, niż dla widzów; z wątpliwym wyborem środków wyrazu i ogólnie niższej jakości artystycznej. Bez większych ambicji, czysta, niedorobiona rozrywka.
Konflikt oceny, bywa, że 7 gorzej się ogląda, niż 3, nic na to nie poradzę.
Powodzenia w czerwonej Polsce,
Komentarze
Prześlij komentarz