John Wayne w Indian czerwieni, Polacy w czerni i bieli.

   #200filmówdokońcawrześnia



71. Poszukiwacze (1956) reż. John Ford



(24.08.2020 obejrzane)

8/10

Film, który zainspirował rzeszę twórców, nazywany również ikoną gatunku – jak to ktoś ładnie powiedział: „po prostu kwintesencja westernów; ich wad, ale też i zalet” (nie byłem to ja). John Ford jest już reżyserem legendarnym, a „Poszukiwacze” dziełem kultowym, jednak – co ciekawe – moi filmwebowi znajomi-kinomaniacy próbują sobie poradzić z jego fenomenem. Nie bez przyczyny zresztą. Głównym bohaterem (odgrywanym przez Johna Wayne'a) jest Ethan Edwards – wcielenie nienawiści okraszone rasizmem względem Indian. Postacie nie są tu szyte szczególnie głęboko, ale osobiście uważam, że fabuła nie jest taka oczywista; Scorsese nawet nazwał Ethana poetą nienawiści. Mnie przy seansie przede wszystkim urzekły plenerowe zdjęcia (niestety mieszane z tymi kręconymi w studiu) i intrygujący wątek społeczno-psychologiczny, dotyczący Ethana i jego podejścia; tu link do wypowiedzi Scorsese: Marvel jest ble ble.

Dla kinofili myślę, że pozycja taka obowiązkowa, czy jakoś się to tak mówi; dla porządnych, nieskrzywionych widzów może być różnie, ja nie żałuję, ale: „ponoć to ważny film, to dobrze; szkoda, że nie jest to związane z jakością samego filmu, tylko tego, co było po nim; ładne zdjęcia” (nie moje).


72. Salto (1965) reż. Tadeusz Konwicki



(24.08.2020 widziane)

8/10 + <3

„Jakie to jest kurczę wspaniałe. Postacie, dialogi, a także sam koncept świata i fabuły. Wszystko okryte satyryczną pozą i świetnym aktorstwem” (moje). Tak! Byłem bardzo zaskoczony podczas oglądania... mało – zafascynowany! Konwicki tworzy tutaj wielowymiarową opowieść, a z racji enigmatyczności trzyma się to kupy, jest humor, groteska, ale też i sporo myśli. Kopalnia cytatów i aforyzmów. Poetycka senność z wyśmienitymi zdjęciami. Nie wiem no, mnie urzekł bardzo; bardzo też polecam i niestety bardzo też się trwożę, że wielu osobom może się nie spodobać, ale chociaż spróbujcie!

Przy okazji, link do interpretacji Sobolewskiego (na 'po seansie'): Pan należy do tych ludzi, którzy cierpią, jeśli pies nie zamerda ogonem na ich widok.


73. Zimna wojna (2018) reż. Paweł Pawlikowski



(24.08.2020 obejrzane)

6/10

„Zdecydowanie wolę drugą połowę, zarówno zdjęciowo, jak i jakkolwiek. Borys drażni i męczy, Kot jakiś bez wyrazu, no i czerń i biel czasem bym pokolorował. Niektóre obrazy są fantastyczne, no i przemawia do mnie to zawieszenie między państwami w obliczu dramatycznych wydarzeń historii ludzkości, lekko wieje Casablancą, choć bardziej powiewa niż czuć porywisty wiatr” (moje). Trochę bardziej podobała mi się „Ida”. 

Chciałbym ogłosić też, że jak komuś „Zimna wojna” się nie podobała, to wcale to nie oznacza, że się nie zna na filmach i powinien przestać się w ogóle na jej temat wypowiadać. Na filmach się przecież znają wszyscy – tylko inaczej. 

„Chwalebny towar ekspertowy, ale zimnej wódki raczej nie zdetronizuje”. (nie moje) 



Pozdrawiam wszystkich, życzę udanej majówki; zboczonym filmowo dobrych filmów; porządnym obywatelom dobrze spędzonego czasu. 


Znowu X na środku, co to za cuda się dzieją ostatnio na tych Internetach! Wszystko się zmienia! Nawet pogoda!

X


Komentarze